Czy tak ma wyglądać SI
- Filip Sokala

- 10 lut
- 1 minut(y) czytania
Jeśli widzieliście te masakrycznie nudne, albo zwyczajnie nudne ćwiczenia na zajęciach nazywanych SI, to znaczy, że to nie było SI.
SI to terapia zajęciowa. A zajęciem dzieci jest zabawa. Jeśli dziecko nie było zaangażowane w zabawę, to nie o to w tym wszystkim chodzi.
Nie wiem jaką masz definicję zabawy, ale dla mnie zabawa to aktywność, w której się zapominam i jestem tylko w niej. Z której czerpię radość, która wzbudza we mnie wewnętrzną motywację do działania. Która wyzwala emocje i najlepiej, jeśli mogę się nimi podzielić.
To może być też tak angażujące wyzwanie, że dziecko nie spocznie, póki go nie osiągnie. A gdy mu się uda, opadnie na folgę wyczerpane i usatysfakcjonowane.
Mogą to być nowe, przyjemne doznania i doświadczenia, które aktywują i wyzwalają wewnętrzny śmiech, który zaraża innych uzewnętrzniony.
To też zżerająca ciekawość, która jest łapczywie zaspokajana. To napięcie i skupienie, które zmienia się w pełne rozluźnienie.
Następnym razem, gdy zobaczysz jakąś aktywność z zajęć, zadaj sobie pytanie „Czy to dziecko rzeczywiście się bawi?” Pamiętaj, za każdą angażującą dziecięcą zabawą, kryje się uczenie.





Komentarze