Czy jest sens ograniczać dziecku słodycze i czas na konsoli?
- Filip Sokala
- 23 kwi
- 1 minut(y) czytania
Kiedy mniej znaczy lepiej?
Zaskakująco często.
Dlaczego dzieci najbardziej cieszy jedzenie, które jest „wydzielane”, a zabawa – wtedy, gdy jest ograniczana?
Wyliczasz dziecku słodycze i nagle stają się one nagrodą marzeń?
Dajesz 30 minut na konsolę i dziecko kombinuje, jak przedłużyć ten czas o kolejne 10?
Jak nie wpaść w tę pułapkę?
Chcemy chronić dzieci przed złymi nawykami, a niechcący… dodajemy tym nawykom atrakcyjności.
Da się tego uniknąć?
Trudne. Czasem wręcz niemożliwe.
Ale są sposoby, które mogą pomóc:
Pokazuj różnorodność – niech dziecko ma kontakt z innymi ciekawymi aktywnościami. Im więcej ma do wyboru, tym mniej skupia się na jednym „magnesie”.
Modeluj zachowanie – dzieci uczą się przez obserwację. Jak ty korzystasz z czasu? Co jesz? Jak odpoczywasz?
Bądź obecny, ale z umiarem – baw się z dzieckiem, angażuj się, ale kończ zabawę, zanim pojawi się nuda. Lepiej zostawić lekki niedosyt niż przesyt.
Reguluj, nie zakazuj – zamiast sztywnych ograniczeń, wprowadź „dawkowanie”. Tłumacz dziecku jak dorosłemu, ale prostym, zrozumiałym językiem – najlepiej na konkretnych przykładach.
To miała być zasada, a stała się ...grą o nagrodę. Gdzie popełniamy błąd?
Która z tych zasad sprawdziła się u ciebie? Napisz w komentarzu.
Comentários