SI a autyzm – wybrany aspekt
- Filip Sokala

- 23 kwi
- 1 minut(y) czytania
Pomyśl.
Zabawa towarzyszy człowiekowi od zawsze – zanim pojawiła się kultura, język, a nawet ogień.
Jest spontaniczna, ma biologiczne podstawy i występuje u dzieci we wszystkich kulturach.
Po co?
Jaka jest funkcja zabawy?
Zabawa przygotowuje nas do sprawnego funkcjonowania w świecie.
Wspiera rozwój społeczny, emocjonalny, sensomotoryczny oraz poznawczy.
Uczy kreatywności, daje poczucie sprawczości, pomaga rozładowywać napięcie emocjonalne.
A teraz pytanie:
Czy znasz zaburzenie, w którym umiejętność zabawy jest zaburzona?
Gdzie forma zabawy odbiega od „typowych” wzorców i pełni inną rolę –
zaspokaja potrzebę bezpieczeństwa, uzupełnia deficyty sensoryczne w schematycznej, nierozwojowej formie, wspiera samoregulację?
Dobrze myślisz.
W spektrum autyzmu deficyty w zakresie zabawy mają ogromny wpływ na rozwój społeczny, emocjonalny czy sensomotoryczny.
Pomijając już pierwotne trudności w tych obszarach, brak umiejętności zabawy dodatkowo je pogłębia.
Dlatego tak ważne są terapie oparte na rozwijaniu zabaw interakcyjnych, ruchowych i sensorycznych.
Pomagają one uruchomić wewnętrzny impuls do eksplorowania świata – świata, w którym kluczowe są relacje, sprawność ruchowa, spostrzegawczość, elastyczność.
Terapia integracji sensorycznej (SI) opiera się na zabawie – na naturalnym sposobie uczenia się.
Choć nie jest wiodącą metodą w terapii autyzmu, stanowi ważne wsparcie.
Pomaga w nauce zabawy, zaspokajaniu potrzeb sensorycznych w adaptacyjny, bezpieczny sposób.
Co sądzisz o terapiach, które nie są oparte na zabawie? Są skuteczniejsze?





Komentarze